Nic nie stalo na przeszkodzie aby w sobotni wieczor zabawic sie po raz kolejny w znajomym towarzystwie.Nie wiedzacy o niczym chlopcy wyciskali ostatnie pryszcze z ich opuchnietych od bolu twarzy a ztepione zyletki wpadaly jedna po drugiej do kosza jak muchy.
John powoli szykowal sie do wyjscia, ubrany ,umyty szukal jakiegos ubrania ktore moglby zalozyc na`siebie kiedy w bestialski sposob zadzwonil telefon.Znajomy glos w sluchawce zadawal tylko jedno pytanie ktore swoimi wielkimi literami obijalo sie w jego pustej glowie z wielkim echem - Przyjezdzasz ?.
Bez chwili wahania splunal odpowiedzia w sluchawke - tak-  po czym zmoczyl stojace na glowie wlosy woda ,przejrzal sie w lustrze i jak poparzony wskoczyl do swojej namiastki Ferrari.
Dzien byl upalny.Zar lal sie z nieba wiadrami.Slonce tego dnia calkowicie zglupialo i swiecilo mocniej z minuty na minute.Splywajacy z plecow pot wypelnial miejsca w fotelu gdzie kiedys byla gabka , umilajac jazde  w sposob nieopisany.Kiedy dotarl na miejsce zastal tylko krzatajacych sie po domu gospodarzy oddanych rozkoszy polowania na brud.
Przez moment zastanowil sie czy nie padl ofiara jakiegos potajemnego spisku.Jego watpliwosci rozwiala jednak butelka szczerozlotego piwa ktora szybkim ruchem podsunal jeden z domownikow widzac rzeke potu splywajacego z czola goscia.
Nedzna muzyka i ukrop powodowaly przyplyw poronionych pomyslow.
...Wiedzial ze o czyms zapomnial wychodzac z domu .Czy byla to szczoteczka do zebow ?
Czy paczka prezerwatyw marki " A noz ,widelec" ?
Nie byl w stanie sie skoncentrowac.Postanowil zaprzestac walke ze swoim podziurawionym mozgiem.Jego mysli wybiegaly w niedaleka przyszlosc.Martwil sie w  jaki sposob przetrwa nastepnego kaca.
...Slonce zachodzilo powoli za mur ktory graniczyl posesje z sasiadami.Sytuacja zaczela sie rozluzniac z minuty na minute.Siedzac na patio myslal o swojej kochance ktora zostawil w domu w obawie przed pobiciem w pijackim zwidzie.Z utesknieniem wspominal wszystkie nieprzespane noce.Rzeczy ktore mu pokazala przez dlugi okres czasu gdy byli razem ukazywaly sie przed oczami.Kazda spedzona bez Extensy minuta byla zdawala sie byc godzina.Jego serce wypelniala pustka.
Chwycil goraczkowo klucze do samochodu i oznajmil desperackim glosem - Wychodze !.

Ciag dalszy nastapi.....

Claudius