Ponizszy tekst Mirosława Krupinskiego pt.: "Odpowiedzialnosc karna i cywilna Wojciecha Jaruzelskiego" zostal w koncu lutego 1998 r. skopiowany ze strony WWW autora i minimalnie przeformatowany przez dodanie marginesow. Tekst pochodzi z numeru 1 / 10 sierpnia 1997 r. Kraju UtraconegoPowrót do indeksu tekstówTemat: Dyskusja na temat odpowiedzialnosci Jaruzelskiego na News - soc.culture.polish (SCP).
Na poczatku czerwca, zainspirowany pytaniami na temat problematyki mojej swiezo ogloszonej strony domowej, zamiescilem na kilku polsko i angielskojezycznych grupach news przytoczona nizej, dwujezyczna publikacje. Tekst angielski zawieral jedynie streszczenie tekstu polskiego i wyjasnial dlaczego zamieszczam polskojezyczna notke na forum angielskojezycznych news. Publikacja znikla po kilku dniach, wiec zamiescilem ja ponownie 14 czerwca:
SCP/14.06.97 - Odpowiedzialnosc karna i cywilna Wojciecha Jaruzelskiego (miroslaw@...)
***
W ubieglym roku, w prasie australijskiej pojawila sie krotka wzmianka, ze w Polsce rozpatrywana byla odpowiedzialnosc W.Jaruzelskiego za zamordowanie 44 robotnikow bioracych udzial w demonstracjach gdanskich w roku 1970. Kilka miesiecy pozniej ukazala sie informacja, ze sad zawiesil postepowanie uznajac sie niekompetentnym do rozpatrywania sprawy. Dalszych informacji nie udalo mi sie znalezc, ale znajac kierunki rozwoju sytuacji politycznej w RP mysle ze Jaruzelski od tej odpowiedzialnosci sie wymigal. Napotykalem rowniez wzmianki o jego turnee po Ameryce i mydleniu oczu tamtejszej Polonii dowodzeniem zasadnosci wprowadzonego w grudniu 1981 roku stanu wojennego, glownie na zasadzie tezy: "przyznaje ze obrabowalem bank i zamordowalem kasjera, ale wybralem mniejsze zlo - przeciez moglem wysadzic budynek banku, pracownikow i klijentow w powietrze". Jak dalece to mydlenie bylo skuteczne nie wiem, ale sprawa odpowiedzialnosci karnej i cywilnej za zbrodnie stanu wojennego nie konczy sie na uniewinniajacym orzeczeniu Trybunalu Konstytucyjnego. Odpowiedzialnosc karna i cywilna W. Jaruzelskiego za odowodnione mu czyny nadal istnieje i moze oraz powinna byc egzekwowana na drodze sadowej. Podstawa tej odpowiedzialnosci i dowodem winy sa prawomocne wyroki Sadu Najwyzszego i jako takie sa one argumentami nie do odrzucenia.
Prawomocny wyrok Izby Wojskowej Sadu Najwyzszego w Warszawie, z dnia 21 stycznia 1992 roku (Sygn .akt WRN. 137/91), rozpatrujac rewizje nadzwyczajna wydanego w mojej sprawie wyroku Sadu Marynarki Wojennej w Gdyni z dnia 29.07.1982r, utrzymanego w mocy wyrokiem Izby Wojskowej Sadu Najwyzszego z dnia 28.09.1982r, stwierdza dwa istotne fakty:
1. Skazanie bylo bezprawne poniewaz dotyczylo dzialalnosci w okresie od 13 do 15 grudnia 1981r kiedy zadne prawo zakazujace dzialalnosci zwiazkowej ani publicystycznej nie obowiazywalo.
2. Jaruzelski, ktory osobistym rozkazem zmusil podlegle mu struktury wojskowe i cywilne PRL do egzekwowania dekretow stanu wojennego od dnia 13 grudnia, dopuscil sie falszerstwa dziennika Ustaw nr 29, poprzez oznaczenie go data 14 drudnia 1981r, pomimo iz dziennik ten wszedl w zycie, i zostal opublikowany dopiero w dniu 18 grudnia 1981r.
Pragne tutaj przeprosic czytelnikow za pozorny egocentryzm, przejawiajacy sie cytowaniem szczegolow i dokumentow mojej wlasnej sprawy. W dniu 18 grudnia 1981 areszty i wiezienia pelne byly obywateli PRL znajdujacych sie w identycznej jak ja sytuacji - spotykalem tu rowniez oficerow Wojska Polskiego w mundurach ze zdartymi naramiennikamii i odznakami stopni. Ja, niestety, jestem w posiadaniu wylacznie dokumentow mojej wlasnej sprawy i tylko te dokumenty moge z pelna odpowiedzialnoscia cytowac i publikowac. Nie zmienia to jednak faktu, ze owo oficjalne orzeczenie Izby Wojskowej Sadu Najwyzszego dotyczy wszystkich innych bezprawnie uwiezionych i skazanych w owym okresie.
Swiadomosc bezprawnosci stanu wojennego w jego pierwszych dniach byla wsrod prawnikow powszechna. W dniu 14 grudnia 1981r , jako przewodniczacy Krajowego Komitetu Strajkowego mialem w Stoczni Gdanskiej spotkanie z kilkoma przedstawicielami Solidarnosci prawnikow gdanskich i poprosilem ich o opinie prawna o sytuacji. Obiecali oni dostarczyc kolegialna opinie na pismie i rzeczywiscie po kilku godzinach ja dostarczyli - stwierdzala ona bezprawnosc stanu wojennego i jego sprzecznosc z konstytucja. Jak mi oswiadczono byla to zgodna opinia dwudziestu osmiu sporzadzajacych ja uczestnikow narady w tej sprawie. Opinia, wymowna w tresci, miala jeden mankament - nie byla, ze wzgledu na zdrowy instynkt samozachowawczy, podpisana nazwiskami. Ale byla ona co najmniej dowodem powszechnej swiadomosci naruszenia prawa przez Jaruzelskiego.
Jak wiec sie stalo iz znajacy owczesna zbrodniczosc stanu wojennego prawnicy postepowali pozniej zgodnie z intencjami Jaruzelskiego? - Zostali do tego brutalnie zmuszeni sila. Jaruzelski posluzyl sie wojskiem, ZOMO i milicja a wiec ludzmi podleglymi jego bezposrednim rozkazom i ewentualnym represjom za odmowe ich wykonania, ktorzy w odroznieniu od prawnikow nie byli zdolni do prawnej interpretacji dekretow.
W wyniku tej jednoosobowej, typowo terrorystycznej decyzji, setki ludzi zostalo aresztowanych jeszcze przed 18 grudnia i spedzilo nastepne lata w wiezieniach. W wyniku tej samej terrorystycznej, jednoosobowej, decyzji stracilo zycie siedmiu gornikow kopalni "Wujek". Pozniejsze, nastepujace po 18 grudnia akcje podejmowane przez spoleczenstwo byly prosta i gleboko uzasadniona reakcja spoleczenstwa na ow bezprawny, poczatkowy akt terroru.
Nie jestem oczywiscie w stanie wyliczyc wszystkich skutkow tego terrorystycznego zamachu stanu i wszystkich jego ofiar. Moze zreszta te ofiary nie sa juz zainteresowane w powracaniu do przeszlosci, moze znow sie boja? Ale chyba nie wszystkie.
Jak skuteczne moze byc ( w demokratycznym, oczywiscie swiecie) postepowanie cywilne, kiedy prawo karne zawodzi, uczy nas chociazby sprawa Simpsona w Ameryce. Nie staram sie tu orzekac o istocie winy Simpsona - nie znam nawet szczegolow. Ale znam szczegoly przestepczych i zinterpretowanych cytowanym wyzej wyrokiem Sadu Najwyzszego poczynan Jaruzelskiego. Ciekaw jestem czy znalazl by sie wystarczajaco dobry i wystarczajaco odwazny prawnik, sklonny reprezentowac powoda (powodow?) w cywilnym procesie przeciwko Wojciechowi Jaruzelskiemu i nie domagajacy sie wynagrodzenia przed pomyslnym zakonczeniem sprawy.
Przypuszczam ze taka sprawa cywilna moglaby ujawnic wiele faktow i powiazan, skrzetnie ukrytych do tej pory przed opinia publiczna.Moglaby ona rowniez zainspirowac biernych kibicow do czynnego udzialu w sprawach, o ktorych zapomnieli, ze ich dotycza.
***