Najbardziej godnym choć być może najmniej przestrzeganym sposobem czczenia świętych jest ten, o którym mówi św. Augustyn:
Ilekroć chcemy okazać świętym nasze uwielbienie, powinniśmy nie ograniczać się do tego, aby tylko wyprosić za ich wstawiennictwem dobra doczesne, lecz raczej starać się, aby przez naśladowanie ich cnót stać się godnymi korzystania z dóbr wiecznych. Ci czczą naprawdę świętych, którzy starają się wstąpić w ich ślady. Bo jakżeż moglibyśmy szczerze wyznawać chwałę ich męczeństwa, gdybyśmy nie czuli się pobudzeni do cierpienia tak jak oni. Ach, lecz my chcemy wprawdzie dzielić z nimi ich radości ale nie ich cierpienia! I właśnie dlatego zobaczymy, że będziemy wykluczeni od ich szczęśliwości. (Ser. XLVII de Sanctis)
Słowa te pokazują nam wystarczająco jasno właściwy zamiar Pana i Jego Kościoła co do czci, którą okazujemy świętym; i zamiar ten został również jasno wyrażony na siódmym Soborze, który odbył się w Nicei, gdzie wyraźnie powiedziano: «ut nos sanctitudinis eorum simus participes», tzn. mamy wzywać najczystszą i wieczną Dziewicę Maryję, aniołów i świętych a relikwie tych ostatnich pozdrawiać i czcić, aby osiągnąć ich świętość i ich cnoty.
Jeśli zatem czujemy nieodparte pragnienie zaskarbienia sobie szczególnych względów u św. Filomeny, to rozmyślajmy o jej życiu, rozważajmy jej cierpienia, zastanówmy się nad całym bohaterstwem jej śmierci, i zastosowując w naszej sytuacji te z jej cnót, które nas najbardziej wzruszyły, podejmijmy mocną decyzję wytępienia z naszych serc przywar i wad, które z nimi najbardziej pozostają w sprzeczności, i coraz większego w tych cnotach utwierdzenia i udoskonalenia przez pilne spełnianie uczynków, które wynikają z tych cnót.
Św. Filomena żyła wśród zgiełku świata; to też ma miejsce w mym przypadku. Ale co za ogromna różnica między nią a mną! Ona zupełnie wydostała się ze skorupy tego świata, a ja być może już zbyt długo usycham w kajdanach jego fałszywych zasad i jego śmiesznych i zdrożnych zwyczajów. Czy nie jestem przez żadną skłonność przywiązany do czegoś, co odrzuca Ewangelia? Czy czasem nie staram się, przypodobać się ludziom światowym, aby pozyskać ich względy? Czy czasem moje pragnienia nie dążą do osiągnięcia tych uwodzicielskich i niebezpiecznych dóbr, które widzę na arenie ludzkiej próżności?
Unikajmy tych kajdanów, tych skłonności! Stłummy w sobie owe próżne pragnienia i dążmy do osiągnięcia dóbr o prawdziwej wartości.
Św. Filomeno, pomóż mi. Dzieje się to ku twej chwale, że chcę złożyć Bogu te ofiary.
Św. Filomena żyła wśród zgiełku świata. Mam szczęście, że jestem z dala od tego. Tysiące środków na uświęcenie się, którymi dysponujemy, a których ona była pozbawiona, ułatwia mi ćwiczenie się w cnocie i unikanie złych nawyków. Lecz co mówi mi tu me sumienie? Jak to wygląda ze mną w tym podwójnym względzie! Czy wytrzymałbym porównanie ze Świętą? A jeśli wypadłoby na mą niekorzyść, to jaki wniosek muszę z tego wyciągnąć?
Nie karz mnie jak tego sługę niegodziwego i opieszałego. Chcę być odtąd wierny i wspaniałomyślny i używać skrzętnie niezliczonych środków, które Twa Dobroć daje do dyspozycji dla mego uświęcenia. Podejmuję tę decyzję, aby spodobać się Tobie i Ciebie naśladować!
Święta Filomeno! Proszę cię usilnie, wesprzyj moje wysiłki przez twe wstawiennictwo.
Św. Filomena złożyła ślub czystości. Ilu przyjemności cielesnych, ilu ponętnych nadziei wyrzekła się przez to na zawsze? Ślub ten zmienił jej całą przyszłość pozbawił ją z góry korony królewskiej, która była jej przeznaczona - jej najpiękniejszej ozdoby. Ale co mi na tym zależy, mówiła do siebie, cały świat jest niczym wobec jednego szczebla, o który moja dusza wespnie się wyżej na drabinie udoskonalenia się. Lepiej należeć całkiem do Pana, niż dzielić swe myśli, swe troski i swe skłonności ze stworzeniami. Mądrzej jest, odsunąć się od niebezpieczeństwa, niż przechadzać się wzdłuż przepaści.
Co za wielkość duszy leży u podstaw tych przekonań! Co za żywa wiara, co za wspaniałomyślność w tych ofiarach! Bóg wytknął mi być może inną drogę. Może powiem: czy naprawdę pomyślałem już o tym poważnie? Gdyby ta inna droga nie była drogą Pana, lecz tylko i wyłącznie moją!... lub może drogą zwykłego egoizmu?... lub skłonności, która stałaby w sprzeczności z wolą Bożą! I wreszcie, jeśli jestem jeszcze w stanie dziewictwa, czy aby starannie czuwam nad tym kosztownym klejnotem?
Tak wielu nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych jednoczy się przeciwko mnie, aby mi go zrabować lub przynajmniej osłabić jego blask!... Zapewne wzniosłem dla niego wał ochronny z pokory, modlitwy i częstego korzystania z sakramentów? Jeśli natomiast zawarłem już w świecie uświęcony związek małżeński, to czy uczyniłem to aby z owym respektem, który przystoi temu wzniosłemu sakramentowi?
Święta Filomeno, czuwaj nad powierzoną tobie cnotą mej czystości. Ku twej chwale będę odtąd z podwójną ostrożnością podchodził do tej sprawy.
Św. Filomena wyrzekła się na zawsze ponętnych dóbr swych czasów... Właściwie pojęła sens owych słów Salomona: «Marność nad marnościami, tu na dole wszystko jest marnością». Nie tylko pojęła go właściwie, lecz potrafiła go również zastosować w najcięższych chwilach swego życia. Boże, jak wiele powodów mego zawstydzenia spowodowanych jest brakiem takiego godnego podziwu wyrzeczenia! Zarumień się, nędzne serce, więźniu marności tego świata, których jesteś igraszką. Poświęcając wszystko, św. Filomena stała się tym, czym jest.
Wyciągając swą rękę po wszystko, pozbawiłeś się tych dóbr, które jako jedyne mają dla ciebie wartość. Być może sądzisz, że świat ze swymi wszystkimi marnościami jest w stanie wzbogacić tych, którzy mu służą. Czy jego hańba może doprowadzić cię do prawdziwej chwały? Czy może ci przynieść szczęście swymi przyjemnościami, które przynoszą tylko gorycz?
Twa pomyłka jest tym bardziej karygodna, że ze swej własnej winy wystawia cię na największe niebezpieczeństwa. Czy nie jest napisane, że radości tego świata są wrogami Boga? Albowiem świat, ze wszystkim co ma i czym jest, ofiarowuje tylko zło. Pora otworzyć oczy i używać tego świata tak, jak gdyby się go nie używało, tzn. gardzić wszystkim, co świat ceni wysoko, i swego serca nie przywiązywać do niczego, co świat kocha. O Boże, wybacz mi me dotychczasowe zaślepienie! Święta Filomeno, pomóż mi skorygować mój sąd na temat świata, zerwać me więzy, abym był gotów, zgodzić się na zrezygnowanie ze wszystkiego i z każdego, gdyby Bóg kiedykolwiek miał nałożyć taką ofiarę na mą duszę.
Św. Filomena wycierpiała dla Boga najokrutniejsze męczarnie... Była taka młoda, delikatnej budowy i pochodziła z królewskiego rodu. Można by sądzić, że powinno to ją było wystarczająco uchronić od wszystkich cierpień świata i ciała. Wystarczyło by, żeby zaparła się swej religii. Trudno sobie wyobrazić bardziej ważne ku temu powody. Czyż nie rozchodziło się o to, aby uniknąć wściekłości Dioklecjana i uratować swe własne życie?
Św. Filomena znała wyraźnie wypowiedź Zbawiciela: «Kto nie ma w nienawiści swego ojca i matki i swego własnego życia, nie może być moim uczniem.»
Działała zgodnie z Prawdą Objawioną i od tej chwili widzimy ją w ciężkiej walce z najdłuższymi i najboleśniejszymi mękami. Co ja sądzę o takiej odwadze? Czy czuję chociaż zalążek ku temu w mym sercu?
Czy słucham Boga tylko, dopóki nie kosztuje mnie to żadnej ofiary? Gdy tylko ciało lub względy na świat podniosą najmniejszą skargę przeciwko temu, to znikają dla mnie nawet najważniejsze przepisy.
Często rezygnuję z tych uczynków pobożności,
które są najbardziej pożyteczne dla mej duszy i próbuję
przekonać siebie przez karygodne samooszukiwanie i uwolnić się
od wszelkich wyrzutów sumienia. Czy zachowując się tak, mogę
mieć nadzieję na wieczną szczęśliwość? Nie! Jezus Chrystus
nazywa tylko tych szczęśliwymi, u których za wiedzą
podążają czyny. Skoro jestem chrześcijaninem, to muszę na
takiego wyglądać. Nie mogę nim ani być ani na niego
wyglądać, jeśli nie dźwigam swego krzyża zgodnie z
przykładem Chrystusa, tak jak On Swój dźwigał. Jeśli zatem
cierpimy, to spełniamy swe obowiązki stanu, też te mniej
miłe, depczemy obawę przed ludźmi i pokazujemy się zawsze i
wszędzie jako odważni i wierni chrześcijanie. Moja decyzja
zapada. Obiecuję Ci to, o mój Boże. Udziel mi ze względu na
zasługi św. Filomeny Twej łaski ku temu. Amen.
Zdrowaś Filomeno,
klejnocie dziewic;
zdrowaś miła oblubienico królów;
zdrowaś kwiecie męczenników,
żywa ofiaro Chrystusa,
wysłuchaj próśb naszych. Amen.
Św. Filomena pozostała niezłomna w najokrutniejszych męczarniach...
Wielu natomiast, ledwie zostały położone podwaliny, już odstępuje od dzieła. Św. Filomena potrafiła wytrwać przy swym dziele, aż zostało ukończone. Ani jeden, jedyny raz nie zawahała się, spoglądając na przyszłość swoją, swych rodziców i na świetne oferty, które składał jej cesarz. Żaden żal, żadna skarga, żaden zarzut nie wyrywa się z jej ust. Wciąż ma tylko przed oczyma «Fiat» Zbawiciela na Górze Oliwnej i to jest tym, co zapewnia jej też na zawsze jej wybór i powołanie.
Czy to jest też to, co mnie uspokaja co do mego powołania do świętości? Czy jestem wytrwały w mych zamiarach uświęcenia się? Czy też może należę do liczby tych, którzy żyją jedną godzinę dla Boga a jeden dzień dla świata i dla siebie samych? Zbawiciel porównuje tych ostatnich do trzciny, którą wiatr wieje tam i z powrotem. Św. Paweł określa ich jako dotkniętych szaleństwem.
«Jeśli nie wytrwacie», mówi św. Bernard, «to walka wasza nie będzie uwieńczona zwycięstwem; i nawet gdybyście byli już zwycięzcami, to laury nigdy nie ozdobią waszego czoła...»
Och, Panie, cóż odpowiem na Twą sprawiedliwość? Tysiąckroć zaczynam w duchu i tysiąckroć kończę ciałem. A gdy podjąłem raz postanowienie stania się cnotliwym, to już zaraz mnie to znów zmęczyło. Chwilę po tym, gdy powiedziałem światu żegnaj, już znowu wyciągałem do niego ramiona. Ledwie zdeptałem jego marności, a już sam sobie znowu nałożyłem jego kajdany. O chwiejności! O bezsilne postanowienie! - Mój Boże! Udziel mej woli siły i wytrwałości! Święta Filomeno, uzyskaj mi przez twe wstawiennictwo wytrwałość w dobrym, gdyż tylko ona jest tym, co może mnie uratować.
Św. Filomena była w swych zmaganiach mocno wspierana przez Boga i to też jest dowodem na to, co mówi św. Paweł: «Bóg wymierzy Swą pomoc podług wielkości pokus, abyście mogli im się oprzeć.»
A jaka jest ta pomoc? Jezus sam... i Jezus na rękach swej Matki... Maryja... anioły św.... i Duch Siły, który schodzi do serca młodej bohaterki. Dlatego też może wykrzyknąć za Dawidem: «Pan światłem i zbawieniem moim. Czegóż miałabym się lękać? Pan czuwa nad zachowaniem mego życia duchowego: przed kim miałabym drżeć? I gdybym nawet widziała całe legiony, dołączające się do mych oprawców, to wciąż jeszcze miałabym nadzieję. Mój Boże, jesteś ze mną.» Dlatego też z nieustraszoną odwagą będzie tam stała wśród mąk i swych oprawców - osiągnie cel i otrzyma koronę.
Święta Filomeno! Czyż Bóg nie uczyni też dla mnie tego, co dla ciebie uczynił? Czyż nie jestem Jego dzieckiem, tak jak On jest twym Ojcem? Skąd więc ta ponura nieufność? Skąd ta troska, że będę widzieć się opuszczonym? Czy to nie Duch Prawdy, który powiedział: «Szczęśliwy człowiek, który znosi pokusę», i który natchnął św. Pawła owymi słowami, godnymi serca apostoła: «Dumny jestem z mego cierpienia; wystawiając na próbę mą wierność, wypełniają mnie nadzieją w Bogu, a nadzieja w Bogu nigdy nie zawodzi.» W mym smutku chcę zawołać do mego Boga. Podczas burzy chcę rzucić stałą kotwicę niezachwianego zaufania na Jego łono. O moja święta opiekunko, wzmocnij mnie w tych moich zamysłach.
Św. Filomena wychodzi zwycięsko ze wszystkich ataków, skierowanych przeciwko niej i ta śmierć na placu boju jest tym, co przyniosło jej wieczną szczęśliwość, koronę, piękniejszą od tej wszystkich władców tego świata, i palmy, jakich nigdy nie zbierała ręka najpotężniejszych zdobywców. Hańba i ból na próżno wyczerpywały swe męki na niej, a gdy sądziły, że połączonymi siłami zapewnią sobie zwycięstwo, zgotowały sobie tylko tym większą porażkę.
Hańbo i bólu, gdzież jest wasze zwycięstwo? Cóż stało się z ostrzami waszych strzał, z ostrością waszych mieczy, co z piętnem zniewagi i zniesławienia, które chciałyście wycisnąć na mym czole?
Jestem zmarła i żyję. Jestem pokonana i triumfuję. Ciągnęłyście mnie na kaźnię, a teraz widzicie mnie w chwale w Niebie. Tak upokorzenie staje się prekursorem sławy. Krzyż jako rękojmia wiecznej szczęśliwości: Czy dobrze to pojąłem i czy chcę zrobić z tego użytek? Nawet gdybym musiał wytrzymać wysiłki najstraszliwszych wrogów i najkrwawsze walki, jak długo może to potrwać? Czym będzie ta walka? Św. Paweł mówi: «Sprawa chwili, drobiazg, prawie nic» a potem «niezmierzona i wieczna radość!» O moje serce, powiększ się od tej słodkiej nadziei, a nie tylko poddasz się ochoczo rozmaitym próbom, lecz będziesz przy tym nawet drżało z radości. Wysiewam, powiesz, lecz jakie pięknie plony są mi pewne!
Berło i korona są owocami, które pewnego dnia będę miało z tego.
Tak, chcę znosić cierpienia, aby się cieszyć. Chcę walczyć, aby zwyciężyć. Chcę się poniżyć i zostać poniżonym, aby Bóg mój mnie wywyższył. Chcę umrzeć światu, grzechowi i samemu sobie, aby przez całą wieczność żyć Bogiem, w Bogu i z Bogiem.
Święta Filomeno, daj mi podążyć w twe ślady i przyjdź mi z pomocą przez twe wstawiennictwo, tak jak oświecasz mnie swym przykładem. Amen.
Ilustracje pochodzą z archiwum wydawnictwa Theresia i są po części reprodukcjami z innych ośrodków św. Filomeny względnie z innych książek o św. Filomenie: 1) i 2) Dwie reprodukcje ze starej książki o św. Filomenie; 3) Zdjęcie z Atelier Don Francesco (TA); 4) Reprodukcja ze starej książki o św. Filomenie; 5) Zdjęcie z Atelier Don Francesco (TA); 6) Zdjęcie pocztówki (Santuario di S. Filomena, Mugnano); 7) Zdjęcie z archiwów Gandrii (TA ); 8) Zdjęcie od ks. proboszcza Engelberta Zunhammera (TA); 9) Zdjęcie pocztówki (XIX wiek); 10) Ilustracja z Ameryki; strona 28: Ilustracja z książki «Faller» Marii Giazzon; 11) Rysunek ze starej książki o św. Filomenie; 12) Zdjęcie pocztówki (Santuario di S. Filomena, Mugnano); 13) Zdjęcie z Atelier Don Francesco (TA); 14) Zdjęcie z Atelier Don Francesco (TA); 15) Zdjęcie z Atelier Don Francesco (TA); 16) Ilustracja (TA).